W kraju biurokracji, chaosu i strasznego (byłego) dyktatora
W kraju tym możesz mieć piramidy tylko dla siebie i piramid tych jest dwa razy więcej niż w Egipcie – takim sloganem może reklamować się Sudan i będzie to wszystko zgodne z prawdą.
Dodatkowo Sudańczycy są jednymi z najbardziej uśmiechniętych ludzi na świecie – pomimo wojen (Darfur, oderwanie się Sudanu Południowego) i niezbyt sprzyjającej pogody (najcieplejszy kraj na świecie – upały prawie przez cały rok z wyjątkiem krótkiej „zimy”) to mieszkańcy Sudanu są bardzo otwarci i życzliwie nastawieni do odwiedzających ten kraj nielicznych turystów.
Jeśli więc zniesiemy upał, biurokrację (obowiązkowa rejestracja) i uda się nam uzyskać wizę, to na pewno po powrocie będziemy planować kolejną podróż do tego kraju.
Poniżej 5 powodów, dla których warto pojechać do Sudanu
Meroe
Około 200 km na północ od Chartumu, niedaleko miejscowości Begrawiya, położone jest starożytne miasto Meroe.
Miejsce to wpisane jest na listę światowego dziedzictwa ludzkości UNESCO. Od III w. p.n.e. do IV w. n.e. było stolicą królestwa Kusz.
To co możemy zobaczyć obecnie na pustyni Nubijskiej to stojące samotnie piramidy stożkowe – jest ich około 100 i zachowały się w różnym stanie (większość pozbawiona jest wierzchołków, które zostały zniszczone przez poszukiwaczy skarbów w XIX w.).
Meroe było miejscem pochówku królów i dostojników kuszyckich – można również zobaczyć pozostałości świątyń i pałaców królewskich. Piramidy Meroe różnią się od egipskich – są niższe, bardziej strome i nie można wchodzić do nich do środka. Najciekawsze są przylegające do nich komory z hieroglifami i reliefami bogów.
Meroe sprawia wrażenie opuszczonego – brak turystów i jakiejkolwiek infrastruktury (hotelu czy restauracji). Być może dzięki temu jest miejscem magicznym – pozbawionym komercji i tłumów chińskich i japońskich wycieczek.
Chartum
Wielka metropolia – stolica Sudanu kojarzy się nam z powieścią „W pustyni i w puszczy”. Położona jest w miejscu, gdzie łączy się Nil Biały i Nil Błękitny – z mostu można obserwować zachody słońca nad Nilem (lepiej nie robić tam zdjęć ze względu na obecność wojska).
Jest to miasto otoczone ze wszystkich stron przez pustynię – piachem pokryte jest prawie wszystko, większość ulic poza centrum nie jest asfaltowa i po piaszczystej drodze nieraz trudno przejechać rykszami sprowadzanymi z Indii. Chartum to miasto korków tworzonych przez samochody czy taksówki, które nieraz mają ponad 20 lub 30 lat i które przypominają to ze złomowiska. Często przy drogach stoją ogromne gliniane dzbany z wodą – każdy może podejść i napić się.
Chartum to miasto kurzu i piasku – trochę arabskie ale zarazem przypominające miasta ze środkowej Afryki – nieuporządkowane, chaotyczne i ciągle w ruchu. Osiołki, wielbłądy, mężczyźni w białych galabijach i kobiety w kolorowych, afrykańskich sukniach. Arabowie, Murzyni, Etiopczycy, Egipcjanie i inne nacje – tygiel ras.
Herbaciarki
Przy drogach w miejscach zasłoniętych przed słońcem siedzą kobiety o ciemnych rysach owinięte w kolorowe materiały i przygotowujące najlepszą na świecie herbatę czy kawę. Za 5-7 SGD (około 0,50 USD) można napić się napoju z hibiskusa czy mocnej kawy z kardamonem (jalaba). Zwykle obok ustawione sa plastikowe krzesełka, na których można usiąść i zarazem można delektować się napojem i obserwować ulice Chartumu czy innego sudańskiego miasta.
Przydrożne herbaciarki to wynalazek sudański – chyba ze względu na panujący tutaj upał prawie przez cały rok. Jest to również miejsce spotkań czy miejsce na zatrzymanie się podczas podróży. Warto w Sudanie chociaż raz spróbować soku z mango, który jest zimny i orzeźwiający.
Muzeum Narodowe w Chartumie
W Muzeum znajdują się rzeźby i przedmioty z terenów całego Sudanu – samo Muzeum zlokalizowane jest w niezbyt uroczym gmachu z lat 50-tych, część eksponatów znajduje się za szklanymi gablotami i w pomieszczeniach brak klimatyzacji – pomimo tego miejsce to oszołamia ilością czy też wartością zgromadzonych eksponatów – obok siebie znajdują się fragmenty świątyń nubijskich, posągi faraonów i bogów oraz freski z chrześcijańskiej katedry z Faras (część fresków znajduje się w Muzeum Narodowym w Warszawie).
Muzeum sprawia wrażenie zakurzonego i w starym stylu, prawie opuszczonego – ale dzięki temu starożytne posągi czy rzeźby możemy mieć tylko dla siebie.
Derwisze z cmentarza
Na terenie cmentarza wokół meczetu Hamed el-Nil w Omdurmanie co piątek zbierają się derwisze, aby oddać się modlitwie poprzez taniec. Nie jest to atrakcja dla turystów, ale raczej autentyczne wydarzenie – gdzieniegdzie są pojedynczy turyści ale większość to mieszkańcy Chartumu czy przybysze z innych regionów Sudanu. Derwisze ubrani w białe lub kolorowe stroje tańczą i kołyszą się w rytm bębnów. Widowisko trwa około 2 h i raczej wiąże się z afrykańskimi obrzędami niż z muzułmańską tradycją. Ludzie biorący udział w wydarzeniu włączają się w taniec derwiszy – klaszczą, tańczą, śpiewają – w pewnym momencie już nie wiadomo kto jest uczestnikiem a kto widzem.
Poniżej 4 powody dlaczego nie należy tam jechać
Biurokracja i trudna do zdobycia wiza
Wizę możemy wyrobić osobiście w konsulacie Sudanu w Berlinie lub za pośrednictwem firm z Polski. Wiza na okres 30 dni kosztuje 60 euro i aby ją uzyskać należy złożyć wniosek z ….. odciskami palców (trochę skomplikowane ale do wykonania) oraz przedłożyć rezerwację z hotelu na papierze firmowym (ważne !) z pieczątkami i podpisami ….. uprawnionego przedstawiciela hotelu (pensjonat „Bougainvilla” w Chartumie wystawia tego rodzaju rezerwacje) .
Brzmi to dosyć skomplikowanie – ale to jeszcze nie wszystko – w ciągu 3 dni od przybycia do Sudanu należy dokonać obowiązkowej rejestracji – dokonuje się tego w specjalnym biurze tzw. Aliens Registration Bureau lub na lotnisku w Chartumie (w hali odlotów koło restauracji GAD) – w tym ostatnim miejscu zajmuje to tylko około 15 minut i kosztuje 385 SDG (25 USD).
Aby skomplikować jeszcze sprawę – należy uzyskać jeszcze pozwolenia na podróż poza Chartum oraz pozwolenia na robienie zdjęć – uzyskuje się to za darmo w Ministerstwie Turystyki (ewentualnie można poprosić wybrany przez nas hotel w Chartumie, aby za nas to załatwił).
Gdy już wiedziemy do kraju i zarejestrujemy się oraz uzyskamy niezbędne pozwolenia to wtedy dopiero możemy rozpocząć zwiedzanie.
Brud, kurz i piasek
Ze względu na swoje położenie (Sahara) piach wchodzi i otacza Chartum – wyjeżdżając z miasta na północ cały czas droga prowadzi przez pustynię z wypasającymi się gdzieniegdzie wielbłądami.
Często możemy się zetknąć z burzami piaskowymi, samochodami i oknami pokrytymi piachem.
Dodatkowo przeraźliwy upał – w okresie od kwietnia do września mogą być zaliczone wszystkie rekordy ciepła – w tym okresie nie ma czym oddychać a samochody czy taksówki, a często tańsze hotele czy restauracje są pozbawione klimatyzacji.
Najlepszym okresem na przyjazd do Sudanu to okres od października do lutego – w ciągu dnia temperatury mogą osiągać nawet 30-35 st. C ale wieczorem robi się o wiele chłodniej (około 20 st. C).
Kraj terrorystów i strasznego dyktatora
Na pewno Sudan to kraj policyjny – wszędzie na ulicach, dworcach, lotniskach, sklepach, kinach itd. jest tajna policja w cywilnych ubraniach. Nie możemy sobie pozwolić na swobodne rozmowy na ulicy na tematy polityczne. Gdy wyjeżdża się z miasta to przejeżdża się kolejne kontrole wojskowe, gdzie sprawdzane są nasze dokumenty, w tym pozwolenia na podroż.
Ale dobra informacja -być może dzięki temu jest raczej bezpiecznie i wieczorem można przejść się po centrum Chartumu – co jak na Afrykę należy uznać za wyjątkowe.
Do kwietnia 2019 roku krajem rządził niepodzielnie przez 30 lat dyktator Omar al- Baszir – w wyniku zamachu stanu został obalony przez wojskowych. Jak na Afrykę utrzymał się bardzo długo ale był współodpowiedzialny za wojnę w Darfurze czy długotrwałą wojnę z Sudanem Południowym.
Należy pamiętać, iż pieczątki z Sudanu w paszporcie mogą uniemożliwić lub utrudnić wjazd do Stanów Zjednoczonych.
Prohibicja i internety
W Sudanie obowiązuje całkowita prohibicja – na miejscu nigdzie nie kupimy alkoholu (nawet w hotelach) oraz jest zakaz wwożenia alkoholu. Pozostają nam tylko soki z mango (pyszne), herbaty i kawy.
Jest dostępny roaming w Sudanie (pomimo odmiennych informacji w Internecie). Mogą być jednak czasowe blokady internetu. Ponadto internet może być dostępny tylko w hotelu i część stron może być zablokowana.
Informacje praktyczne:
Transport – do Chartumu najlepiej dolecieć „Turkish Airlines” z przesiadką w Stambule, w Chartumie można przemieszczać się taksówkami, auto rykszami (nie mogą wjeżdżać do centrum) i minibusami
Ze względu na konieczność posiadania pozwoleń na podróż poza Chartum – transport (samochód z kierowcą) najlepiej załatwiać przez hotel – wówczas hotel załatwi za nas te pozwolenia
Noclegi – godny polecenia i sprawdzony jest pensjonat „Bougainvilla” – 45 USD za pokój z łazienką na korytarzu i ze śniadaniem
Waluta – funt sudański (SDG) – w 2017 roku oficjalny kurs to 1 USD = 7,5 SDG a tzw. czarnorynkowy to 1 USD = 15,50 SDG, obecnie występuje duża inflacja i oficjalnie 1 USD = 45 SDG – po lepszym kursie można wymieniać walutę od taksówkarzy albo w hotelu)
Ceny – ogólnie na miejscu nie jest drogo np. w 2017 roku wejście do Meroe 52 SDG (3,5 USD), obiad w restauracji na jedna osobę około 90 SDG (6 USD), przejazd taksówką po mieście czy rykszą 40-60 SDG (do 4 USD) ale więcej może kosztować przejazd do Omdurmanu